paź 16 2015

Zwierzenia nastolatki - poznanie cz.1


Komentarze: 0

 Poznaliśmy się przypadkiem. Byliśmy młodzi, ledwie co skończyliśmy się bawić zabawkami a już dopadła nas strzała Amora, a na pewno mnie. Wiedziałam, że nie mam nic co mogłoby cię zadowolić. Nie miałam nic po czym mógłbyś stwierdzić  "Kocham ją i chcę z nią spędzić resztę życia"

Poznaliśmy się w szkole. Los chciał byś przeniósł się do szkoły w mojej miejscowości. Dni były szare... co dziennie takie same. Życie tutaj było cholernie nudne. Codzienność była nijaka. Poznając ciebie wszystko się zmieniło. Byłeś zarozumiałym, zapatrzonym w siebie chłopcem. Czasami miałam wrażenie, że myślisz, że wszystko ci wolno. Wydawałeś się być zimny, kompletnie pozbawiony uczuć. Chociaż każda dziewczyna do ciebie wzdychała, ty się nie dawałeś.

Często o tobie myślałam. Zastanawiałam się czy to normalne zachowanie. Jednak im dłużej myślałam tym bardziej chciałam się do ciebie przytulić. Właściwie nie wiedziałam dlaczego tyle o tobie myślę, dlaczego nie mogę spać w nocy, a gdy już mi się to udało to w moich snach pojawiałeś się ty. Nie wiedziałam czym się kieruje kiedy rysując, pisałam twoje imię. Nie wiedziałam czemu miałam motyle w brzuchu kiedy cię widziałam, dlaczego tak bardzo nie potrafiłam ci się oprzeć?

- Daj sobie spokój. Masz po prostu obsesje. Zachowujesz się jak wariatka! - tak sobie tłumaczyłam.

Ty... i moja koleżanka zaczęliście spędzać ze sobą czas, miałam wam pomóc stworzyć związek. Jednej rzeczy tylko nie rozumiałam w tym wszystkim. Po co chcieliście miłości? To uczucie było zimne jak lód. A ludzie tylko przez to się ranią. W miłości przecież nie ma pocałunków, przytulania ani niczego co daje ciepło. Nie rozumiałam na czym polegała ta cała miłość.

- Nie zakochuj się. Każdy facet to świnia- od niepamiętnych czasów mówiła mi to mama, a mi utkwiło w głowie, że zadaniem każdego mężczyzny jest skrzywdzenie kobiety. Jednak kiedy byłeś obok, gdy o tobie myślałam, ogarniało mnie ciepłe i miłe uczucie. To nie mogła być miłość..

starałam się być twoją koleżanką, nic ci nie mówiąc, nic do ciebie nie pisać. Ty i Oliwia byliście tak w siebie zapatrzeni, że oprócz bólu czułam też jak jedzenie podchodzi mi do gardła. Wtedy jeszcze nie wiedziałam jak bardzo byłam o ciebie zazdrosna.  Każdego dnia kiedy przychodziłam do szkoły byłam wściekła a moja dusza płakała. Po szkole kiedy siadałam do lekcji w mojej głowie nie było nic innego oprócz ciebie, chciałam się uwolnić jednak tylko w mojej głowie mógł powstać scenariusz na dobrą znajomość.

Znaliśmy się krótko, a ja już zwariowałam na twoim punkcie. Dlaczego? Dlaczego to było takie bez sensu.. Dlaczego to z Oliwią tyle rozmawiałeś a na mnie nawet nie spojrzałeś? Dlaczego to za nią latałeś jak pies i spełniałeś wszystkie jej zachcianki? Zadawałam sobie setki takich pytań nie udzielając na nie odpowiedzi. Z dnia na dzień pytań miałam coraz więcej, co tylko pogłębiało moją rozpacz. Wieczorami siadałam na parapet z kubkiem gorącego kakao i patrzyłam w niebo. Było przepełnione czernią, czasem oświetlały je gwiazdy, czasem było kompletnie puste. Tak jak moje serce. Im dłużej patrzyłam w tą przestrzeń tym bardziej byłam smutna. Zasypiając miałam jedno malutkie życzenie. - Gdy się obudzę, Bedze to dzień w którym Fabian zrozumie, że potrzebuje jego obecności.        

ksiazkinastolatki   
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz