Zwierzenia nastolatki - szczęście cz.4
Komentarze: 0
Byłam Twoja i chociaż to nie możliwe, bo przecież ludzie nie są przedmiotami, ja czułam że nikt inny mnie już nie zdobędzie. Byłeś przy mnie gdy cię potrzebowałam i to mi wystarczało. Raniłam cię, a ty nadal wytrwale stałeś u mojego boku. Byłam szczęśliwa za każdym razem kiedy wracałeś. Mimo to nie doceniałam Cię, tak samo jak ty nie doceniałeś mnie. Byliśmy jeszcze dziećmi, to normalne że nie potrafiliśmy zadbać o tę miłość? Chyba tak. Nie dojrzeliśmy na tyle by być ze sobą "na dobre i złe". Byłam z tobą szczęśliwa, ale nie umiałam zadbać o ciebie i o ten płomień. Raniłam cię będąc sobą. Tamtą sobą. Za każdym razem kiedy odchodziłeś, lub oddalałeś się ode mnie obwiniałam siebie, bo kłótnie zawsze wynikały z mojego zachowania. Ale byłeś. Byłeś zawsze kiedy na mojej twarzy pojawił się cień smutku. Wybaczaliśmy sobie błędy, bo w gruncie rzeczy popełnialiśmy je razem.
Uszczęśliwiałeś mnie samym uśmiechem, nie musiałeś przynosić kwiatów, nosić mnie na rękach.... nie musiałeś nic, wystarczyło że mnie kochałeś. Świadomość tego byłą najwspanialsza. Romantyzm nie był twoją mocną stroną i wcale mi nie zależało na tym by był. Potrzebowałam twojej obecności, chciałam byś mnie chronił i troszczył się o mnie. Byłeś moim drogowskazem na lepsze życie. Próbowałam z całych sił udowodnić ci jak wiele ci zawdzięczam, jak bardzo cię kocham! Prędzej czy później wszystko to co postawiliśmy legało w gruzach. Marzyłam tylko o jednej drobnej rzeczy- by być twoim szczęściem.
Wiele łez wylałam przez ból i szczęście. Ta mieszanka mnie niszczyła... jak rak... zabijała od środka. Chwilami czułam jakby moja dusza opuszczała moje ciało a ono bezwładnie osuwało się na ziemie. Tak niszczył mnie ból zadawany przez nas obojga. Jednak w odpowiedniej chwili znów się pojawiałeś. Powstrzymując od kolejnej głupoty. Byłeś moim aniołem. Zawsze brałeś za rękę kiedy już nie miałam siły iść sama. Potrafiłeś ochronić mnie przed samą sobą. Z tobą byłam najszczęśliwszą dziewczyną na ziemi, nikt inny nie liczył się tak jak ty. Stałeś się moim tlenem, moim sensem i sposobem życia, starałam się co dnia pokazywać ci na nowo że jesteś dla mnie wszystkim!
dlaczego?
bo prawdziwie kochałam.
Dodaj komentarz